Gastronomia

„Już Panów poję wódką”, czyli Przekąski Zakąski

Od czegoś wypada zacząć. Ponieważ to moja pierwsza recenzja, musi w 100% być rzetelna i stąd trafia do niej knajpa, którą testuję od ponad roku w różnym stanie ducha. Najczęściej jednakowoż w tym najbardziej wesołym.

„Nie ma co pisać o …” – tak w zasadzie zachęcają do wizyty wszyscy dotychczasowi komentatorzy. Ano właśnie – nie warto rozpisywać się o kulinarnych rozkoszach podniebienia w Przekąskach, więc ja napiszę tylko o klimacie.

Wybrać się tam warto: BO zawsze ktoś Cię potrąci, a potem przeprosi i zaproponuje wspólne napicie się, BO znajdziesz osoby skore do zwierzeń i lubiące słuchać (i to niekoniecznie od razu z obsługi), BO sprawdzisz co słychać w polityce (obserwując ostatnio liczbę zniczy naprzeciwko lub rozgrzewając się w pijackiej dyskusji o drobiu i gajowych), BO masz szansę spotkać snobujących się celebrytów i powiedzieć im, że masz ich gdzieś, BO na własne oczy zobaczysz jak pracują prawdziwi pikolacy pod okiem surowego szynkowego, BO tylko tam usłyszysz (jak już dopchasz się do baru) tytułowe: „Już Panów poję wódką” z ust kultowego Pana Romana.

I ZAWSZE wyjdziesz stamtąd naładowany energią, gotowy zmieniać świat i wyśpiewywać o tym pogrążonym we śnie gościom Hotelu Bristol. 🙂

Kaszpir

 

Przekąski u Romana
ul. Ludna 2 (wcześniej Krakowskie Przedmieście 13)
zamknięte na stałe (ale damy znać, jeśli dojdzie do reaktywacji)
Facebook

Przyjaciele!

Długo zwlekaliśmy z tym wpisem, powitania są zawsze piękne – pożegnania trudne. W czasie pięciu lat istnienia Przekąsek u Romana nasi Goście zmieniali stan cywilny, rodziły się im dzieci, przeprowadzali się, zmieniali pracę… a my razem z Wami cieszyliśmy się Waszymi radościami i martwiliśmy niepowodzeniami. To wszystko dlatego, że czuliśmy się z Wami jak z rodziną, gotowaliśmy dla Was jak dla rodziny i staraliśmy się gościć Was jak w domu.
Dziękujemy każdemu z Was, za spotkania, za wspólne rozmowy i za zaufanie. Za nami piękne lata wspaniałej zabawy i wiele przegadanych dni i nocy. Decyzja o zamknięciu lokalu nie była łatwa ale złożyło się na nią wiele czynników – długo by opowiadać.
Nie mówimy żegnajcie – mówimy do zobaczenia! Nie byłbym Romanem gdyby to miało być moje ostatnie słowo.
Każdego z Was noszę w sercu!

Pozdrawiam
Roman Modzelewski
z całym zespołem