Gastronomia

O, kura!

To się musiało tak skończyć. Wszystko wskazywało, że tak dalej już nie będzie. Gwiazda kanału YouTube, właściciel food truckowych marek Pot Spot i Wing Spot postanowił w końcu otworzyć lokal stacjonarny i poszerzyć swoją ofertę dań z kurczaka. Odgrażał się także, że w końcu poszaleje z sosami i dipami, które w polowych warunkach zlotów ograniczały się zawsze tylko do kilku smaków.

Wybrali miejsce, w którym od pewnego czasu z sukcesem radzi sobie Mike z Falafel Bejrut, niezbyt oddalone od ścisłego centrum Warszawy – przy ulicy Nowolipki. Sama lokalizacja ma plusy dodatnie – bez problemów da się podjechać i zaparkować niemal pod samymi drzwiami lokalu – oraz plusy ujemne – zasięg dostaw nie obejmuje na razie południowych dzielnic miasta.


Głodny? 😉

Głodna? No to bierzmy się za testowanie.

Zjawiliśmy się w dniu otwarcia i nie rozpoznani przez nikogo dołączyliśmy do powoli formującej się kolejki lokalsów, którzy już skrzyknęli się na lokalnym forum i postanowili również sprawdzić „to nowe kejefsi”. (Tak naprawdę to zostaliśmy rozpoznani natychmiast, ale ekipa Mateusza i tak nie miała szans, by przygotować się i skorzystać ze specjalnej skrzyneczki z daniami dla blogerów.)

Wystrój lokalu nie odbiega od typowych miejscówek street foodowych. Stoliki, krzesła, lampy… Grunt, że jest gdzie usiąść, nie będąc smaganym wiatrem ani zacinającym deszczem spod klapy food trucka 😉

Będzie hajs, będą krzesła 🙂

Czysto, schludnie. Lokalu nie robią krezusi ani hipsterzy a ludzie, którzy od paru sezonów ciężko pracują na swoje marki.

Co w menu? Hmmm. Zgadnijmy: skrzydełka, stripsy a może frytki?

Prosta tablica, proste zestawy. Jest jedno i drugie. I trzecie w postaci frytek robionych na miejscu.

Zamawiamy. Zestaw mix (trzy stripsy i trzy skrzydełka z sosem, dipem oraz frytkami) w cenie 23 złotych.

 

Panierka świetna, idealnie przylegająca do mięciutkiego i dobrze zamarynowanego mięsa. Przyprawione, dosmaczone. Nie są potrzebne żadne dodatki, no chyba że sosy. A tych jest już spory wybór. Podzielone na dwa rodzaje – osobno sosy klasyczne, osobno dipy, ale zawsze dwa w zestawie. Są znane nam już: The Bomb, buffalo, mój ulubiony barbek, mango habanero. Bardzo lubię także czosnek z parmezanem czy blue cheese. Do trzydziestu jeszcze daleko, ale wybór i tak jest ogromny 🙂

Frytki – świetny pomysł z cięciem i smażeniem na miejscu prawdziwych ziemniaków. Jak łatwo je zepsuć, można przekonać się choćby w nowo otwartych Pasibusach (we Wrocławiu czy w Warszawie). Zapadnięte, sflaczałe na pewno nie są wizytówką tych miejsc. U Mateusza, po kilkunastu próbach z temperaturą i czasem smażenia zbliżyły się już do mojego ideału. Przyprawy – znakomite.

Dostaliśmy do testów dwa kolesławy. I biały i czerwony dają radę i z chęcią brałbym oba, jeśli chłopaki utrzymają opcję dwukolorową. Oczywiście… znów robione na miejscu.

Na koniec dostajemy info, że niebawem pojawią się kanapki ze stripsami, więc wychodzimy zapowiadając, że wpadniemy ponownie.

I wpadamy.

 

BLT Supreme na pewno będzie naszą ulubioną. Ilość bekonu, sosu BBQ i pysznych stripsów zamkniętych w fajnej maślanej bułce powala. Cena? 22 złocisze. Naprawdę warta tych pieniędzy…

… i do końca dzielnie trzyma wszystko w ryzach.

Przy okazji próbujemy skrzydełek z sosem buffalo. Mimo, że bez panierki, znów świetnie zamarynowane i delikatnie odchodzące od kości. Klasyk.

Niby drobiazg, ale można je zjeść bez obaw o uj… umorusanie rąk lub stołu.

Poprawiamy jeszcze kolejną nowością, czyli kanapką Teriyaki (20 złotych).


Jest sos teriyaki, jest sos miód-chilli a także sezam, orzechy, dymka, chilli, kolendra, czerwony coleslaw i majonez. Dla mnie to już ekstremalne piekło, ale dla warszawskich chilliheadów na pewno pozycja obowiązkowa.

Na zakończenie postanowiliśmy jeszcze sprawdzić, jak kanapki sprawują się w dostawie po kilkudziesięciominutowym transporcie przez zakorkowane miasto.

A sprawują się nadspodziewanie dobrze. Nie rozpadają się, nie namakają. Duża w tym zasługa pieczywa oraz dodatków.

Tak wygląda BLT konsumowany w pół godziny po zrobieniu.

Ach ten bekon… 🙂 Znów jestem głodny…

 

Kura
00-151 Warszawa ul. Nowolipki 15,
tel.  662 360 505
codziennie 11-22, można płacić kartą, realizują dostawy
Facebook